Wyobraź sobie, że tworzysz coś rewolucyjnego, a potem... znikasz. Właśnie tak zrobił Satoshi Nakamoto. Stworzył Bitcoina, zmienił świat finansów, a potem przepadł jak kamień w wodę. Kim jest? To wciąż największa zagadka internetu. Jedni myślą, że to geniusz. Inni, że grupa ekspertów. A niektórzy żartują, że to podróżnik w czasie albo sztuczna inteligencja. Gotowy na podróż po tej tajemnicy?
Biała księga i narodziny legendy
W 2008 roku w sieci pojawił się dokument podpisany przez Satoshiego. Nazywał się "Bitcoin: elektroniczny system gotówki peer-to-peer". Brzmi nudno? To był prawdziwy huk! Satoshi opisał w nim, jak działać ma kryptowaluta bez banków i rządów. "Pieniądz, który nie potrzebuje zaufania do ludzi" – tak to reklamował.
Pierwsza transakcja i tajemniczy współpracownik
W styczniu 2009 roku Satoshi wysłał pierwszego Bitcoina do programisty Hala Finneya. Ten, zamiast się cieszyć, narzekał, że komputer mu się przegrzewa od kopania kryptowaluty. Finney stał się prawą ręką Satoshiego, ale do śmierci w 2014 roku twierdził: "Nie wiem, kim on jest. Myślałem, że to młody Japończyk".
Polowanie na Satoshiego
Gdy Bitcoin stał się wart miliony, zaczęło się wielkie śledztwo. Dziennikarze i fani łączyli fakty jak w kryminale. Oto najsłynniejsi "podejrzani":
Nick Szabo - ojciec smart kontraktów
Ten amerykański programista wymyślił coś podobnego do Bitcoina już w 1998 roku. Jego styl pisania jest niemal identyczny jak Satoshiego. Gdy go pytają, czy to on, odpowiada: "Nie, ale dziękuję za komplement".
Craig Wright - fałszywy Satoshi
Australijczyk ogłosił się twórcą Bitcoina w 2015 roku. Problem? Podpisywał się lewą ręką, by udawać Satoshiego. Sąd w Anglii uznał go za oszusta. Dziś niektórzy mówią o nim: "Najlepszy aktor w historii kryptowalut".
Dorian Nakamoto - przypadkowa ofiara
W 2014 roku magazyn "Newsweek" oskarżył tego japońskiego inżyniera. Biedak musiał tłumaczyć się przed kamerami: "Nie znam się na komputerach!". Społeczność Bitcoinowa wysłała mu 70 BTC w ramach przeprosin. Do dziś ich nie dotknął.
Dlaczego tożsamość ma znaczenie?
Gdyby Satoshi się ujawnił, mógłby wpłynąć na cenę Bitcoina jednym tweetem. Ale jest jeszcze coś. W jego portfelu wciąż leży milion Bitcoinów wartych ponad 100 miliardów dolarów! Gdyby je sprzedał, mógłby zachwiać rynkiem. Na szczęście wygląda na to, że zapomniał hasła.
Najlepsze teorii spiskowe
Internet kocha wymyślać historie o Satoshim. Oto hity:
- "To Elon Musk! Przecież on wszystkiego próbuje".
- "To grupa agentów NSA. Bitcoin to eksperyment rządu".
- "Satoshi nie istnieje. Bitcoin stworzyła sztuczna inteligencja w 2030 roku i wysłała go w przeszłość".
Dziedzictwo tajemniczego twórcy
Nawet jeśli nigdy nie poznamy prawdy, Satoshi zmienił świat. Pokazał, że pieniądz może być wolny od polityków. Dzięki niemu powstało tysiące kryptowalut. I choć niektórzy mówią "Bitcoin to oszustwo", jego twórca ma ostatni śmiech. W końcu gdyby ktoś kupił Bitcoiny za 10 zł w 2010 roku, dziś byłby milionerem.
Może więc Satoshi wciąż jest między nami? Może obserwuje wszystko z boku i puszcza do nas oko? A może po prostu wziął swoje Bitcoiny i kupił wyspę na Karaibach? Tego nie wie nikt. I właśnie to czyni tę historię tak fascynującą.